Ceny mieszkań w Warszawie nieustannie pną się do góry. Jeszcze w styczniu 2018 roku średnia cena za metr nieruchomości wynosiła 8 500 złotych. Na dzień dzisiejszy cena ta znacznie wzrosła i kształtuje się w okolicy 10 000 złotych za metr kwadratowy mieszkania. Rozbieżność cenowa w poszczególnych dzielnicach Warszawy jest spora. Za mieszkanie w Śródmieściu będziemy musieli zapłacić niemalże 14 000 złotych za metr, natomiast w Rembertowie wystarczy mniej niż połowa tej kwoty, bo nieco ponad 6 000 złotych.
Jak kształtują się ceny nieruchomości w poszczególnych dzielnicach i od czego zależą przedstawimy poniżej.
Najdroższe dzielnice Warszawy.
Mówiąc najdroższe dzielnice w Warszawie, zazwyczaj przychodzi nam do głowy Śródmieście, Wilanów, Mokotów i Żoliborz. W jakich jeszcze dzielnicach trzeba zapłacić powyżej średniej warszawskiej za metr kwadratowy?
1. Śródmieście
Niezmiennie od lat, tak również i w lipcu 2019 roku ceny za metr kwadratowy nieruchomości najwyższe są w Śródmieściu. 14 000 złotych to cena wynikająca nie tylko z lokalizacji, ale również z braku terenów pod nowe inwestycje i ograniczonej ilości sprzedawanych mieszkań. Śródmieście może pochwalić się nie tylko doskonałą komunikacją z każdą częścią Warszawy, ale również Polski, ze względu na obecność dworca centralnego. Dzielnica to jest również pożądana ze względu na bliskość miejsc pracy i urzędów. To także najchętniej wybierane miejsce przez obcokrajowców chcących zainwestować w Polsce.
2. Żoliborz
Drugie miejsce pod względem cen nieruchomości należy do Żoliborza. Częściowo jest to zasługa bliskości Centrum, a częściowo prestiżu dzielnicy. Bogaci coraz częściej wybierają tą dzielnicę na miejsce swojego zamieszkania. Żoliborz to niezliczona ilość parków i zieleni, połączenie wiekowych, zabytkowych kamienic z nowoczesnymi, eleganckimi apartamentami sprawia, że każdy znajdzie tu swoje miejsce dla siebie. Mimo bliskiej odległości od Centrum, na Żoliborzu można znaleźć ciche zakątki idealne do odpoczynku. Ceny za metr kwadratowy mieszkania kształtują się tu na poziomie 12 000 złotych.
3. Wola i Mokotów
Około 11 000 złotych za metr – tyle trzeba dać zarówno na Woli, jak i na Mokotowie. Wola swój wzrost cen zawdzięcza mocno rozbudowującej się części biznesowej, a co za tym idzie wieloma miejscami pracy. Mokotów zaś zawsze kojarzył się z przyjazną dzielnicą do zamieszkania. Pola Mokotowskie, Łazienki i inne spacerowe miejsca sprawiają, że Mokotów wciąż cieszy się popularnością. Za sprawą metra zarówno Wola, jak i Mokotów mają dogodne połączenie z centrum Warszawy.
4. Ochota i Wilanów
Chcąc kupić nieruchomość na Ochocie, bądź Wilanowie, musimy przygotować się na wydatek rzędu 10 000 zł za metr kwadratowy. Ochota podobnie jak poprzednie dzielnice ze względu na bliskość centrum i coraz mniej miejsc do budowy nowych nieruchomości zyskuje na wzroście cen. Wilanów zaś ceniony jest przez ludzi, którzy chcą odpocząć od miejskiego zgiełku. Nie da się ukryć, że dojazd z Wilanowa do dowolnej części Warszawy jest nieco kłopotliwy, nie znajdziemy tam ani metra, ani tramwajów, mimo to jest chętnie wybieraną dzielnicą do zamieszkania.
Druga strona medalu.
Poniżej 10 000 złotych za metr kwadratowy możemy pozwolić sobie na zakup mieszkania na:
1. Praga Północ
Praga Północ to dzielnica, którą od Centrum dzieli jedynie Wisła. Do tej pory niechętnie wybierana na miejsce swojego zamieszkania, dziś przeżywa swoją drugą świetność. Za metr kwadratowy na Pradze Północ musimy zapłacić nieco poniżej 10 000 złotych. W zamian otrzymamy jednak bliskość centrum, doskonałą komunikację i wiele klimatycznych uliczek, które sprawią, że poczujemy jakbyśmy przenieśli się do przedwojennej Warszawy.
2. Bielany, Ursynów, Praga Południe, Włochy, Bemowo
Wszystkie te dzielnice oferują mieszkania w cenie około 9 000 złotych za metr kwadratowy. Decydując się na zakup nieruchomości w jednej z tych dzielnic, zazwyczaj musimy liczyć się z koniecznością przesiadek, chcąc dojechać do pracy. Każda z tych dzielnic jednak zapewnia jednak dostęp zarówno to lokali usługowych, gastronomicznych, jak i sklepów wielkopowierzchniowych.
3. Targówek, Ursus
Im dalej od centrum Warszawy, tym ceny za metr spadają. Za metr mieszkania na Targówku, czy Ursusie zapłacimy około 8 000 złotych. Jednak perspektywa rozbudowy drugiej linii metra sprawia, że już niedługo dzielnice te mogą poszybować w górę, jeżeli chodzi o ceny nieruchomości.
4. Białołęka
Białołęka to jedna z większych dzielnic Warszawy. O ile część zachodnia jest w miarę dobrze skomunikowana z centrum, o tyle wschodnia jest potraktowana nieco po macoszemu. Mieszkając na tzw. Zielonej Białołęce zmuszeni jesteśmy do komunikowania się autobusem bądź własnym samochodem. Mimo to ceny mieszkań kształtują się w granicy 7 000 złotych za metr.
5. Wesoła, Wawer, Rembertów
Dzielnice te mieszczą się na obrzeżach Warszawy. Dojazd do Centrum nawet za pomocą SKM zajmuje niemalże godzinę. Dodatkowo decydując się na mieszkanie w jednej z nich zazwyczaj będziemy mieć do wyboru zabudowę szeregową, domy jednorodzinne, z niewielką ilością bloków. Stąd też cena, która wynosi poniżej 7 000 złotych za metr kwadratowy.
Mimo, iż ceny mieszkań nie należą do najniższych, wciąż nie brakuje chętnych na ich kupno, a średni czas sprzedaży nieruchomości wynosi 162 dni. Prognozy dotyczące kształtowania się cen mówią jednoznacznie, że musimy się wciąż liczyć z ich wzrostem.
Ilustracja do artykułu: David Mark from Pixabay
Tekst zewnętrzny, artykuł sponsorowany
Czytelniku pamiętaj:
Niniejszy artykuł ma wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowi poradnika w rozumieniu prawa. Zawarte w nim treści mają na celu dostarczenie ogólnych informacji i nie mogą być traktowane jako fachowe porady lub opinie. Każdorazowo przed podejmowaniem jakichkolwiek działań na podstawie informacji zawartych w artykule, skonsultuj się ze specjalistami lub osobami posiadającymi odpowiednie uprawnienia. Autor artykułu oraz wydawca strony nie ponosi żadnej odpowiedzialności za ewentualne działania podejmowane na podstawie informacji zawartych w artykule.
Czy gdzieś jest granica tych wędrujących do góry cen? Czy jest jakaś szansa na to, że ceny wrócą do normalności – chyba nie, chyba że ogólny kryzys gospodarczy lub obwarowanie podatkami nieruchomości.